Cmentarz żydowski w Mszanie Dolnej, a raczej to, co pozostało z zabytkowego, XVIII wiecznego kirkutu, znajduje się na osiedlu Marki przy ul.Zakopiańskiej. Kirkut jest nazwą powszechnie przyjętą na określenie cmentarzy żydowskich. Jest to jednak słowo pochodzenia niemieckiego (od Kirchhof, plac przy kościele, na którym grzebano zmarłych). Sami Żydzi chętniej używają hebrajskiego bejt olam ??? ???? (dom świata albo dom wieczności).
Na ziemiach polskich Żydzi po raz pierwszy otrzymali przywileje gwarantujące nienaruszalność i ochronę cmentarzy w 1264– stało się to za sprawą Statutu Kaliskiego wydanego przez Bolesława Pobożnego.
Cmentarze te budowano najczęściej za miastem i - w odróżnieniu od zwyczajów chrześcijańskich- nie chowano ponownie w tym samym grobie; grób był wieczysty, nienaruszalny, Prawo sprzeciwia się bowiem ekshumacji. Szczątki pochowanego miały oczekiwać nadejścia Mesjasza. Wznoszono zasadniczo 2 rodzaje nagrobków: najbardziej rozpowszechnione macewy, w kształcie półokrągłej tablicy, nawiązujące kształtem do tablic przymierza – Dekalogu. Poniżej macewy na mszańskim cmentarzu:
Drugim rodzajem nagrobka jest ohel, przypominający namiot. Na naszym cmentarzu mamy wyłącznie macewy. Ohele były bardziej okazałe, stawiano je raczej na grobach osób sławnych, zwłaszcza słynących ze świętości cadyków czy osób zamożnych. Można je zobaczyć na cmentarzach w większych miastach, np. na krakowskim cmentarzu REMUH.
Na nagrobkach ryto inskrypcje, najczęściej w języku hebrajskim, określające imię osoby, imię jej ojca oraz to, czym zajmował się za życia. W górnej części znajduje się najczęściej krótka inskrypcja:
Tu pochowany (po nikbar)
Zaś u dołu macewy:
Niech dusza jego będzie związana
w wieniec życia wiecznego
To odpowiednik chrześcijańskiego :”Niech odpoczywa w pokoju” czy „Wieczny odpoczynek..”
Umieszczano także symbole graficzne. Nawiązywały one albo pokolenia, do którego należał zmarły, bowiem każdy Izraelita był członkiem jednego z dwunastu pokoleń, od imion 12 synów Jakuba. I tak np. lew oznaczał przynależność do pokolenia Judy, jeleń- Neftalego. Z kolei przechylony dzban lub misa oznaczały nagrobek należącego do pokolenia Lewiego, lewity, a wzniesione dłonie: kapłana, należącego do arcykapłańskiego rodu Aarona.
Poniżej nagrobek z lwem, zatem zmarły należał do pokolenia Judy, a napis głosi:
„Tu pochowany jest Ozer, syn Icchaka, zmarły w 1903 r”
Innym symbolem była np. korona, oznaczająca osobę, która wsławiła się czymś ważnym za życia. Dotyczyło to najczęściej ludzi sławnych z dobroci, pomagających innym.
Korona symbolizowała bowiem wieczną nagrodę dla zmarłego; wierzono, że korona dobrego imienia przewyższa wszystkie ziemskie korony. Oto przykład takiego nagrobka:
Tu pochowany jest Icchak Jochanan, syn Symeona Lejba.
„Żył z trudu rąk swoich, ze swego chleba dawał biednym” Zmarł w 1902 r.
Na grobach kobiet umieszczano często świeczniki, gdyż to kobieta zapalała szabatowe świece i błogosławiła szabat. Na wielu nagrobkach spotkamy symbole Izraela: gwiazdę Dawida lub menorę, siedmioramienny świecznik. Groby rabinów, uczonych mężów, zdobiły często wizerunki świętych zwojów.
Udając się na żydowski cmentarz musimy pamiętać, że to święte miejsce, dlatego należy nałożyć nakrycie głowy. Żydzi bowiem, w przeciwieństwie do chrześcijan, nakrywają głowy w czasie modlitwy, w synagodze i na cmentarzu. Warto szanować obyczaje tych, na których święty teren wkraczamy. Żydzi używają jarmułek, zwanych też kipami. Nam wystarczy jakiekolwiek nakrycie: czapka czy kapelusz. Inne także są zwyczaje odwiedzających. My przynosimy kwiaty i znicze. Żydowskim zwyczajem jest przynoszenie na grób kamyczków, które nieraz układają się w całe stosy. Na grobach, zwłaszcza sławnych pobożności mężów, zostawia się kwitełes: małe karteczki z modlitwami lub prośbami o orędownictwo. Taką karteczkę zostawił także w szczelinie Muru Płaczu w Jerozolimie, Jan Paweł II, odwiedzając to najświętsze dla wszystkich Żydów miejsce.
Odnowę cmentarza żydowskiego w Mszanie zainicjował i sfinansował inż. Leo Gatterer, ocalały potomek żydowskiej rodziny przewiezionej w czasie okupacji do Mszany i tu straconej.
Za pomoc w odczytaniu i przetłumaczeniu powyższych inskrypcji z macew na mszańskim cmentarzu dziękuję P.Iwonie Zawidzkiej z bocheńskiego muzeum.
Za konsultację merytoryczną, mojej mamie.
Jakub Antosz-Rekucki
Społeczność żydowska w Mszanie Dolnej
„Szumi, szumi, pamięci wiatr
Tyle lat byli tu, więc czemu poszli nagle w świat…” *
Te słowa piosenki o Kazimierzu- żydowskiej ongiś dzielnicy Krakowa – można by odnieść do większości polskich miast i miasteczek. Także i w Mszanie Dolnej w niejednym domu, uliczce, sklepie, brzmiał język jidysz, język aszkenazyjskich Żydów. Dziś w mieście, w którym przed II wojną światową stanowili około czwartą część mieszkańców, nie ma prawie żadnego śladu po naszych starszych braciach w wierze (jak nazwał ich Jan Paweł II). Pozostały jedynie tragiczne pamiątki: miejsca martyrologii. I na wpół zrujnowany, stary cmentarz przy ul. Zakopiańskiej.
Według „Kroniki Mszany Dolnej” p.Olgi Illukiewicz znajdującej się w Bibliotece Miejskiej, Żydzi pojawili się w Polsce w XIII w. Nie wiadomo dokładnie, skąd do nas przybyli. Jedne źródła wskazują na Pragę czeską, gdzie byli prześladowani, inne mówią o wędrówce z Niemiec. Spotyka się jednak nagrobki żydowskie już z początków XIII w, jak ten we Wrocławiu, z 1203 r. Polska przez długie wieki była przyjaznym i tolerancyjnym krajem, stąd też duży napływ żydowskich mieszkańców. Najstarszy przywilej nadany Żydom na ziemiach polskich pochodzi z 1264 r.; nadał go książę Bolesław w Wielkopolsce. Po zjednoczeniu kraju przez Władysława Łokietka, przywilej ten, jak i inne, zostały zatwierdzone przez Kazimierza Wielkiego. Władca ów poszerzył je nawet, dbał bowiem o rozwój gospodarczy kraju i upatrywał w działalności Żydów szansę na ożywienie handlu i życia gospodarczego.
W Mszanie jako jedni z pierwszych osiedlili się w XVIII w karczmarze, otrzymali bowiem możliwość arendy od mszańskiego dworu. Karczmy te prowadziły rodziny Zellmanów, Sternów i Weinbergów. Słynna była tzw. Karczma za Rabą, gdzie zatrzymywali się podróżni i przyjezdni. Była austeria przy Rynku oraz – prowadzona przez rodzinę Faberów - w Olszynach., gdzie ponoć dochodziło do częstych bójek między gronoszowianami a porębianami. Była też żydowska karczma na Przymiarkach, a za mostem, na pograniczu Mszany i Kasinki, dużą popularnością cieszyła się karczma Schmidta.
Poza tym mszańscy Żydzi trudnili się handlem: Wolf miał sklep bławatny, Burek zwany „Zardzewiałym”, sklep żelazny. Lewek handlował drewnem, a Biegniek Leser nawozami sztucznymi. Ginsbergowie i Zinsowie mieli w Rynku piekarnię i sklep spożywczy. W miejscu dzisiejszego Banku Spółdzielczego stał duży, drewniany dom Abrahama Buchsbauma, który miał sklep ze skórami i artykułami szewskimi, a jego córka sprowadzała begonie aż z Holandii i eksponowała je w oknach. Na Rynku była też żydowska pasmanteria, sklep z jarzynami i rybami. Obok miał swój zakład szklarz, jedyny zresztą w Mszanie. Mieszkał tam także rabin z rodziną. Synagoga, czyli żydowski dom modlitwy, stała nieopodal, w miejscu dzisiejszej szkoły nr 2. Niestety, została rozebrana w czasie okupacji. Sporo domów i sklepów żydowskich mieściło się przy obecnej ulicy Piłsudskiego: Turner miał tam sklep spożywczy, Szamberger mięsny, był tam też żydowski zakład fryzjerski. Przebudowane dziś na sklepy i restaurację budynki przy Piłsudskiego, były niegdyś kamienicami Żyda Weisberga, który miał największy sklep żelazny. Był on człowiekiem wykształconym i oczytanym, słynął ze świetnej gry w szachy. Przy obecnej ulicy Kolbego przed wojną Żydzi mieli domy, piekarnie, a rodzina Lilentalów prowadziła hotel i restaurację pod nr 17. Pod nr 8 mieszkał adwokat Streimer. Na osiedlu „Za wodą”, przy mszańskiej rzeźni, w której pracowało wielu Żydów, dzieci chrześcijańskie i żydowskie wychowywały i bawiły się razem. Mieszkająca „W Olszynach” czyli przy obecnej ul.Orkana, rodzina Fauersteinów, dzierżawiła tartak hrabiów Krasińskich, a wytwórnię cukierków tzw.”sztolwerków” prowadził Żyd Izaak Widawski. Na „Aderówce”,(obecna ul.Ogrodowa) mieszkałą żydowska rodzina Aderów, właścicieli fabryki mebli giętych. Jeden z Aderów prowadził w Mszanie kancelarię adwokacką. Ważne dla rozwoju kultury w naszym mieście inicjatywy żydowskie, to utworzenie dobrze zaopatrzonej biblioteki, z której korzystać mogli wszyscy mieszkańcy Mszany, oraz ogólnodostępnej łaźni przy ul.Piłsudskiego. Biblioteka powstała w roku 1926, dysponując 535 woluminami i odnotowując w roku powstania 624 wypożyczenia książek. (wg „Biblioteki i czytelnie żydowskie województwa krakowskiego” w:J.Michalewicz, op.cit).
Po zbudowaniu w Mszanie szosy zwanej „Cesarską” oraz linii kolejowej, społeczność Mszany, w tym i żydowska, powiększyły się liczebnie. Wg pracy „Żydowskie okręgi metrykalne i gminy wyznaniowe w Galicji” Jerzego Michalewicza (Księgarnia Akademicka, Kraków 1995), w latach 1919-1931, ludność Mszany Dolnej wzrosła liczebnie o ok. 1000 osób, w czym ludność żydowska stanowiła ok. 14%. Mszańska Gmina Żydowska pojawia się w spisach w 1891 r., jednak społeczność żydowska żyła na tych terenach znacznie wcześniej. Przed wojną w naszym mieście spory odsetek ludności stanowili Żydzi: niektóre źródła mówią aż o 50%, co się wydaje znacznie przesadzone. Najczęściej przyjmuje się, że stanowili ok. ¼ część mieszkańców naszego miasta. Już same wymienione tu osoby i instytucje – a siłą rzeczy czynię to wybiórczo – świadczą o tym, że atmosfera i koloryt naszego miasta przed wojną były w dużej mierze żydowskie.
„Gdzie jest ten Mojsie i Hejsie, i Szmulik gdzie, co pod mszańskim drzewami bawili się…” – można by, parafrazując nieco dalszy tekst piosenki o żydowskim Kazimierzu – zapytać. Bowiem społeczność ta, po tragicznych wydarzeniach II wojny światowej, zniknęła zupełnie z pejzażu miasta.
Opis zagłady Żydów w naszym mieście znaleźć można w pracy p.Władysłąwa Maciejczaka „Mszana Dolna i okolice” oraz w przytoczonej już pracy p.Olgi Illukiewicz. Masowa tragedia zaczęła się od zwabienia i wymordowania 22 –osobowej grupy byłych wojskowych, posiadających ukrytą broń. Byli oni niebezpieczni dla hitlerowskich planów, mogli bowiem stać się zarzewiem oporu i przeciwstawić się planowanej eksterminacji. Zamordowano ich 1.maja 1942 r. na terenie „Aderówki”. Dziś znajduje się tam pamiątkowa tablica. Drugi, straszny akt rozegrał się 19. sierpnia 1942, na „Pańskim” w Gronoszowej, gdzie zagnano wszystkich Żydów z Mszany i okolicy i wymordowano nad przygotowaną przez nich samych mogiłą. Napis w miejscu pamięci głosi, że spoczywa tam 881 osób, w tym dzieci, kobiety, starcy.
A ja myślę dziś, że nie wystarczy raz w roku złożyć wiązankę na miejscu tragedii.
Żal, że nie ma miejsc utrwalających i przybliżających historię mszańskich Żydów, nie nazwano ich imieniem żadnej ulicy…. Nie wystarczy pamiętać o męczeństwie. Trzeba poznawać i przekazywać ich historię: żyli tu przecież tyle lat i wpisali się w historię miasta. A nie zostało po nich praktycznie nic, poza miejscami egzekucji i starym cmentarzem, na którym blakną już napisy na ocalałych macewach…
*cytat z piosenki „Drzewa Kazimierza” – J.Cygan. L.Kozłowski
Dziękuję Pani mgr Katarzynie Panek za cenne uwagi stylistyczne.